Na narty do Turcji. Erciyes 3917m – jazda po wulkanie

Postanowiliśmy spróbować jazdy na nartach po wulkanie w Turcji 🙂

Szczyt Eryciyes 3917m n.p.m. usytuowany dwadzieścia kilometrów od Kayseri idealnie się do tego nadaje.

W związku z kolejnymi doniesieniami o erupcji Etny na Sycili zacznę od informacji, że Eryciyes to starowulkan uśpiony od setek lat, a jego łagodnie opadające stoki są idealne dla narciarzy. Od kilkunastu lat istnieje tam ośrodek narciarski o tej samej nazwie, który podzielony jest na cztery części liczące w sumie 14 wyciągów narciarskich. W ich skład wchodzą gondole, kanapy, orczyki i taśmociągi. W sumie ponad 20 km wyciągów połączonych mnóstwem nartostrad. Jest to najbardziej rozbudowany i najciekawszy turecki region narciarski.

Erciyes z okien samolotu

Zalety:

Potężna góra o wysokości prawie 4 tysięcy metrów ze zboczami przyjaznymi narciarzom.

Rozbudowana infrastruktura i zaplecze dla narciarzy.

Brak wyższej roślinności i względnie szerokie trasy.

Niski koszt wyciągów i umiarkowane ceny hoteli.

Nowoczesne wyciągi, których nie powstydziłby się żaden alpejski kurort.

Okoliczne wzniesienia są doskonałe do trekingu i dla ski-turowców.

Wady:

Niestabilność pogody i częste niedostatki śniegu.

Brak naśnieżania najwyższych partii stoków.

Często występujący silny wiatr unieruchomiający wyciągi.

W pierwszych dniach pobytu istnieje ryzyko objawów choroby wysokościowej – ból głowy, nudności, bezsenność. Hotele położone są 2200m n.p.m.

Brak stałego połączenia z nieodległym dużym miastem Kayseri.

Na narty wybraliśmy się w połowie lutego. Zorganizowany wyjazd obejmował przelot Warszawa – Kayseri z jedną parą nart lub snowboardem, dowóz autobusem do hotelu, noclegi, trzy posiłki dziennie i karnet na 50 zjazdów. Transport okazał się bardziej męczący niż oczekiwaliśmy. Długa kolejka do odprawy spowolniona przez procedury związane z COVID, opóźnienie samolotu i zamieszanie przy przepakowywaniu do autokaru były nader uciążliwe.

Pierwszego dnia odczuliśmy ból głowy i bezsenność spowodowaną wysokością, do której nie mieliśmy się czasu przyzwyczaić.

Hotel

wybudowany z rozmachem, ale pełen charakterystycznych dla Turcji niedoróbek. O tym, że w Turcji ilość gwiazdek nie odpowiada oczekiwaniom Europejczyków, opisów jest mnóstwo. My trafiliśmy całkiem dobrze – odjąłbym mu tylko jedną gwiazdkę za niedbałości w wykończeniu i wyposażeniu pokoju. Było czysto, schludnie a personel był bardzo uprzejmy. Duży plus za kilkunastometrowy basen, w którym można było pływać (w hotelach nie jest takie oczywiste 🙂 i gustowne spa. Na jedzenie też nie mogliśmy narzekać. Było urozmaicone i nie brakowało warzyw. Wegetarianie nie przymierali głodem, choć w krajach muzułmańskich postrzegani są nadal jak dziwowisko.

Tutejsze hotele powstały głównie z myślą o narciarzach. Tureccy inwestorzy nie uniknęli jednak licznych wpadek. Wejścia były niedostosowane do narciarskich butów, a szafki na narty zrobione z rozmiękającej od wilgoci płyty meblowej.

O takim widoku marzy wiekszośc narciarzy

Ważna informacja praktyczna:

Szeroka, czteropasmowa droga oddziela cześć hoteli od stoku. Znajdują się one blisko wyciągu w linii prostej, ale pokonanie pieszo tego odcinka ze sprzętem narciarskim jest uciążliwe. Pozostaje korzystanie z darmowych skibusów. Hotele po tej samej stronie drogi co nartostrady są niestety droższe.

Wyciągi narciarskie to zwykle gondole, podgrzewane kanapy z osłonami, rzadziej krzesełka i orczyki. Najwięcej skarg narciarzy dotyczy wyłączenia części wyciągów z powodu małej ilości śniegu lub wiatru. W czasie naszego pobytu na stałe wyłączony był tylko jeden z nich. Inny wyjeżdżający najwyżej – na 3.400m n.p.m. włączany był okresowo. W najwyższych partiach faktycznie brakowało śniegu i kamienie na nartostradzie nie były rzadkością. Jestem przekonany, że jest to efekt specyfiki samotnie stojącej góry, na której opady śniegu zdmuchiwane są w niższe partie.

Ośrodek Erciyes

jest bardzo przyjazny dla dzieci. Posiada pięć taśm dla najmłodszych narciarzy schowanych w przezroczystych tunelach, wyciąg dla zjeżdżających w oponach i wygrodzony duży obszar dla saneczkarzy. Nie brakuje wypożyczalni sprzętu narciarskiego, sanek czy skibobów dla najmłodszych. Niestety sprzęt zwykle jest starszej generacji, a nalepki VIP na kilkunastoletnich nartach wręcz nas śmieszyły.

W pogodny weekend do turystów dołączają mieszkańcy Kayseri

Ceny wyciągów są przystępne, a w porównaniu z Alpami wręcz tanie. Kupuje się karnet na określoną ilość wjazdów bez względu na rodzaj wyciągu. I tak 50 wjazdów kosztuje 400 lir tureckich (ok 130zł), co wystarcza na 2-3 dni nawet największym pasjonatom. Do wyboru są karnety od 1 do 200 zjazdów według reguły im droższy karnet, tym tańszy jeden zjazd.

Wyciągi działają sprawnie. Kilka mniejszych krzesełek jeździ bardzo wolno. Brakuje też taśm pod wyciągami ułatwiających wsiadanie narciarzom. W środku tygodnia gondole i kanapy świeciły pustkami. W weekend w godzinach 10 do 13 kolejki urosły do kilku, kilkunastu minut na najbardziej obleganych trasach. Nie skarżyliśmy się też na przygotowanie nartostrad.

Uzupełnieniem naszej wyprawy było wejście na szczyt Ercies. Do wysokości 3.400m jest to łatwy treking pomiędzy wzniesieniami. Pokonanie ostatnich 500 m wymaga w zimie raków, czekana i obycia z mocno nachylonym stokiem. O naszym ataku na szczyt w kolejnym poście.

Z ośrodka narciarskiego jest około 60 km do Kapadocji – jednego z najpiękniejszych regionów Turcji. Touroperator zwykle organizuje przynajmniej jedną wycieczkę w czasie turnusu.

Podsumowanie:

Turcja stała się atrakcyjnym kierunkiem dla narciarzy a ośrodek Ercies uchodzi za najciekawszy.

Przygotowanie stoków jest zadowalające.

Infrastruktura jest bardzo przyjazna całym rodzinom.

Jest mnóstwo tras dla ski-turowców i miłośników trekingu.

Atrakcją dodatkową może też być wycieczka do nieodległej Kapadocji.

Ceny wyciągów są niskie.

Narciarze wybierający ten kierunek muszą liczyć się z kaprysami pogody, ale to domena wszystkich wysokich gór.

Księżyc nad stokiem

Austriacy mogą po raz kolejny obawiać się Turków. Tym razem husaria i Jan III Sobieski im nie pomoże 🙂

O nartach w Europie

Zapraszamy do naszej galerii zdjęć



2 thoughts on “Na narty do Turcji. Erciyes 3917m – jazda po wulkanie”

  • To jak w tej Turcji na nartach? Na prawdę byliście zadowoleni czy artykuł trochę dla picu żeby ładnie wyglądało na blogu? Szukam miejscówki na zimę bo w Tary już nie pojadę.

    • Pawle Ericyies/Kayseri jak najbardziej nadaje się na zimowy wypad na narty. Infrastruktura jest na prawdę rozbudowana, stoki szerokie a w tygodniu świecą pustkami. Myślę, że jeśli nie będziesz miał pecha i nie trafisz na zła pogodę to będziesz zadowolony. Pozdrawiamy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *