Jak zdobyć najwyższy szczyt Borneo – Mount Kinabalu?

Kota Kinabalu

Podróż na najwyższy szczyt Borneo – Mount Kinabalu (4095 m n.p.m.) – zaczyna się zwykle w Kota Kinabalu, stolicy stanu Sabah. To miasto nad Morzem Południowochińskim ma swobodną, portową atmosferę i stanowi bazę wypadową zarówno w góry, jak i na wyspy oraz rafy. W pobliżu znajdują się targi rybne i nocne markety z kuchnią uliczną, a z lotniska do centrum jedzie się zaledwie kilkanaście minut. Do lokalnych atrakcji należy nurkowanie i zwiedzanie okolicznych wysp. Nam niestety nie udało się ich zrealizować – brakło czasu i siły. Za to zaliczyliśmy inny obowiązkowy punkt programu – zachód słońca nad Morzem Południowochińskim – jeden z najpiękniejszych widoków całej wyprawy.

Park Narodowy Kinabalu

Od miasta to dwugodzinna podróż busem z przystankiem na zakup pamiątek i owoców. Sam szczyt leży na terenie Parku Narodowego Kinabalu, wpisanego na listę UNESCO. Park chroni niezwykle różnorodną roślinność – od lasów deszczowych po alpejskie wrzosowiska. Rośnie tu ponad 5 tys. gatunków roślin, w tym słynne dzbaneczniki i największe kwiaty świata – raflezje.

Etapy wejścia na Mount Kinabalu

1. Formalności i rezerwacje

Na Kinabalu nie da się wejść „z marszu”. Liczba pozwoleń jest ograniczona do ok. 160 osób dziennie, więc trzeba je rezerwować z dużym wyprzedzeniem, najlepiej przez oficjalnych operatorów parku. W cenie zawarte są: permit, przewodnik, nocleg w schronisku (Laban Rata lub inne), posiłki i transport z bramy parku do punktu startowego. Każdy turysta po zarejestrowaniu dostaje identyfikator, którym musi się okazywać na bramkach parku. Dla nas formalności załatwiało polskie biuro na wiele miesięcy przed wyprawą

2. Dzień pierwszy – wejście do Laban Rata

Wejście do parku rozpoczyna się na wysokości około 1866 m (Timpohon Gate). Szlak prowadzi przez wilgotny las górski, w którym słychać ptaki i można zobaczyć orchidee. Trasa do schroniska Laban Rata (ok. 3270 m) zajmuje 5–7 godzin w zależności od tempa i przypomina trochę test wytrzymałości. Schody, schody i jeszcze raz schody – kamienne, drewniane, śliskie, strome i wysokie. Jednak bez nich pokonanie dużych przewyższeń byłoby niemożliwe.

Schronisko okazało się komfortowe. Ku naszemu zaskoczeniu piętrowe łóżka miały czystą pościel i choć do prysznica z zimną wodą i toalety były kolejki, to jedzenie było całkiem smaczne. Wieczorem poszliśmy na spotkanie z przewodnikami prowadzącymi po Via Ferrata – organizacyjnie to osobna wyprawa, o której napiszę dalej.

3. Dzień drugi – atak szczytowy

Wyruszyliśmy około 2:00 w nocy, by dotrzeć na szczyt o wschodzie słońca. Początkowo szlak prowadzi po kamiennych schodkach, zupełnie tak, jakbyśmy chcieli zapomnieć o tych pokonanych wczoraj. Później teren staje się coraz bardziej skalisty. W górnych partiach rozpięte są liny poręczowe. Wytyczają trasę między skałami i ułatwiają podejście po śliskich granitowych płytach. Około 6:00 rano widać już Low’s Peak (4095 m n.p.m.) – najwyższy punkt Kinabalu. Widok na morze chmur, Borneo i okoliczne wyspy nie był nam dany. Doszliśmy we mgle i o brzasku ruszyliśmy w drogę powrotną.

4. Zejście

Powrót prowadzi tą samą drogą. W naszym przypadku było to prawie zbieganie. Sam wierzchołek przechodził oblężenie, bo większość wspinaczy dotarła w tym samym czasie i każdy chciał to uwiecznić na zdjęciach – oczywiście pojedynczo. Efekt końcowy był taki, że zostało nam bardzo mało czasu na dojście do punktu zbornego do Via Ferrata.

Typowy plan wyprawy zakłada, że do południa trzeba zejść z powrotem do Laban Rata na śniadanie, a następnie zejść do Timpohon Gate. Cała wyprawa zajmuje zwykle dwa dni i jedną noc. Chciałbym podkreślić, że drugi dzień jest już bardzo wyczerpujący, nawet bez dodatkowej trasy Via Ferrata. Do przejścia jest kilkanaście kilometrów wymagającej, stromej trasy po górach.

Via Ferrata – adrenalina na wysokości

Dla osób, które chcą przeżyć coś więcej niż klasyczne wejście, dostępna jest najwyżej położona via ferrata na świecie (zaczyna się powyżej 3300 m n.p.m.). Trasy „Walk the Torq” i „Low’s Peak Circuit” prowadzą po metalowych stopniach, mostach linowych i pionowych ścianach, oferując nie tylko emocje, ale i spektakularne widoki

Dzień wcześniej przeprowadzane jest krótkie szkolenie, rekrutacja i opłata. Najważniejsze informacje to: jeśli nie zdążysz na czas zbiórki, twoje pieniądze przepadają i jeśli zaczniesz iść, to nie ma możliwości zawrócenia. Punkty są całkiem sensowne, tylko mało kto jest w stanie przewidzieć, w jakim czasie i w jakiej formie wejdzie na szczyt oraz ile energii zostanie mu na pokonanie kilku kilometrów dodatkowej, trudnej technicznie trasy. Biorąc pod uwagę, że wejściówka kosztuje około tysiąca złotych od osoby, mobilizacja sięga zenitu. Dwoje z naszej grupy nie dało rady: jedna osoba skręciła kostkę, druga nie zdążyła.

Czy warto iść na Via Ferratę?

Dla nas bezsprzecznie tak! Widoki, wrażenia, emocje są po prostu niesamowite. Satysfakcja z przejścia – o niebo większa niż ze zdobycia szczytu.

Podpowiedź: Jeśli bardzo zależy ci na przejściu Via Ferrata, dopytaj o możliwość rezerwacji dodatkowego dnia tylko na wspinaczkę. Zdecydowanie polecamy dłuższą trasę „Walk the Torq”. Jest nieco droższa, ale to właśnie na niej są najpiękniejsze widoki, mosty i pionowe skały.

Podstawowe wyposażenie:

Jadąc do Parku Narodowego Kinabalu, musicie spakować plecak na dwa dni. Będziecie mieć zagwarantowane podstawowe posiłki, ale nie obędzie się bez dodatkowych przekąsek w czasie drogi. Proponuję na atak szczytowy zabrać ze schroniska około dwóch litrów napojów. Prawdopodobieństwo, że dopadnie was deszcz, jest bardzo duże. Peleryna, dodatkowe suche ubrania, dodatkowe buty, które możecie zostawić w schronisku na czas ataku szczytowego, uważam za obowiązkowe. Proponuję zabrać dodatkowe rękawice – nawet cienkie, robocze doskonale zdadzą egzamin w przypadku zamoczenia głównych. Całe podejście na szczyt odbywa się o zmroku – sprawdzona czołówka na wagę złota. My szliśmy jeszcze z kijami, przydatnymi bardziej w dolnych partiach.

Kilka praktycznych wskazówek

  • Najlepszy czas na wejście: marzec–wrzesień (pora sucha).
  • Zabierz ciepłe ubrania – nocą na szczycie temperatura może spaść poniżej zera.
  • Zabierz pelerynę, dodatkowe buty i rękawiczki.
  • Licz się z tym, że wysokość daje się we znaki. Możesz wstać z bólem głowy i nudnościami. Pij dużo wody i idź pod górę wolnym tempem.
  • Buty trekkingowe z dobrą podeszwą to podstawa – szlak jest prawie zawsze śliski.

Na więcej zdjęć zapraszamy do galerii



Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *