Izrael – ziemia nieświęta
Państwo Izrael
budzi wiele emocji zarówno wśród tych, którzy patrzą na nie przez pryzmat historii, jak i śledzących aktualne wydarzenia polityczne. Czy warto tam pojechać? Na pewno! Czy taka podróż wzbogaciła mnie duchowo? Mam wątpliwości.
„Z potomków Jakuba powstał naród Izraelitów… „
Ale dalej mamy 2000 lat przerwy, więc przeskoczę do czasów współczesnych 🙂
Rok 1948 – państwo Izrael proklamowało niepodległość za zgodą ONZ. Żydowscy emigranci głównie z Europy postanowili utworzyć na terytorium Imperium Osmańskiego swój kraj, pomimo protestów państw arabskich. Kilka wojen, jakie się przetoczyły przez ten region, powiększyło tylko granice Izraela i umocniło jego pozycje. O tym, że konfliktom nie ma końca, można usłyszeć na co dzień w informacjach.
Wydaje się, że ekspansja narodu Żydowskiego nadal trwa. Utrzymują się wątpliwości, czy stolicą państwa ma być Tel Awiw czy Jerozolima? Czy Izrael jest państwem wyłącznie żydowskim jak chciałby parlament? To nie są rozważania na strony naszego bloga podróżniczego.
Pisze o tym dlatego, że turystę na każdym kroku będą dotykać konsekwencje napięć politycznych.
Do Tel Awiwu, gdzie ląduje większość międzynarodowych linii, trafiliśmy w okresie zaostrzenia konfliktu palestyńsko – izraelskiego. Odwołane loty, wzmożone kontrole, jeszcze większa ilość uzbrojonych patroli na ulicach i… pustki w hotelach i miejscach obleganych przez turystów.
Nasza podróż
Ale po kolei… Nastawcie się na dużo dokładniejszą kontrolę przed wylotem. My lecieliśmy El Alem – izraelskimi liniami o niezłym standardzie. Procedury odprawy są jednak dużo bardziej złożone. Zbieranie wywiadu, otwieranie bagażu do nadania, poszukiwanie materiałów wybuchowych. Użyteczna formułka „Sam się pakowałem. Nie przewożę niczyich rzeczy” może nieco je skrócić.
Na lotnisku Ben Guriona w Tel Awiwie nowe doświadczenie – wszechobecne oznaczenia shelter (schron) – nie poprawiają poczucia bezpieczeństwa. My nie jesteśmy strachliwi 🙂 idziemy po samochód. Formalności, formalności i jedziemy, Pogoda piękna, lot nie meczący, adrenalina we krwi podniesiona. Wydaje mi się, że wynajęcie samochodu to dobry sposób na zwiedzenie Izraela. To niewielkie państwo. Z Hajfy na północy do Eliatu na południu jest tylko 400 km. Drogi są dobre a ruch umiarkowany. Trzeba pamiętać, że większość firm wynajmujących samochody nie pozwala wjeżdżać na teren palestyńskiej części Jerozolimy.
Nasza trasa: Tel Awiw – Hajfa – Nazaret – Morze Martwe – Masada – Eljat – Betlejem – Jerozolima -Tel Awiw
Tel Awiw to nowoczesne miasto nieróżniące się od europejskich. Największe wrażenie zrobiła na nas piękna, ogólnodostępna, plaża, do której można dojść z centrum spacerem i duża ilość zwierzaków, głównie psów, szczególnie na plaży. Do ciekawych miejsc należy zaliczyć też bazar Karmel i Białe Miasto – dzielnica wybudowana w stylu Bauhaus, wpisana na listę UNESCO.
Jerozolima – tu kieruje się większość turystów. Prawdziwy tygiel ludzi, religii, kultur i … uzbrojonych po zęby patroli. Trzydzieści parę stopni, żar z bezchmurnego nieba i panowie w ciężkich kamizelkach kuloodpornych, kaskach i rękawicach.
Wszechobecna długa broń automatyczna na ramieniu mundurowych i cywili. Czasami w rękach młodych chłopców, którym bałbym się dać ciężką siekierę. Czy to daje poczucie bezpieczeństwa Żydom? Nie wiem. U mnie budziło tylko jedno skojarzenie – co zrobią ci ludzie, jak usłyszą strzał, choćby przypadkowy?
Bazylika Grobu Świętego
Osoby odwiedzające Bazylikę Grobu Świętego muszą się nastawić na stanie w kolejce z turystami traktującymi to miejsce jak kolejną atrakcję. Głośne rozmowy, liczne zdjęcia czy używanie telefonu są standardem. Wrażenie raczej przytłaczające niż podniosłe. Strategia, że nic w Bazylice nie można zmienić bez zgody wszystkich opiekujących się tym miejscem, prowadzi do postępującej ruiny: odrapane ściany, prowizoryczne zabezpieczenia, wiszące kable.
Przy głównym wejściu Kamień Namaszczenia – tu zatrzymują się częściej muzułmanie.
Ściana Płaczu
Najświętsze miejsce dla Żydów, fragment świątyni Jerozolimskiej odbudowanej przez Heroda. Centralne miejsce w Jerozolimie. Specyficzny klimat tworzą ortodoksyjnie ubrani Żydzi, modlący się i czytający Torę. Naszą uwagę zwrócił zwyczaj wkładania kartek z życzeniami do Boga w szczeliny muru. Panie muszą uważać, żeby nie wejść na wyraźnie wydzieloną stronę męską. Nie wolno im się też głośno modlić.
Kopuła na Skale
Jedno z najświetniejszych miejsc Islamu ustępujące tylko Mekce i Medynie. Budowla postawiona nad Świętą Skałą. Obok znajduje się meczet Al-Aksa. Wejście na Wzgórze Świątynne znajduje się niedaleko Ściany Płaczu, tuż za Ogrodem Archeologicznym Ofel i ma charakter kładki. Miejsce bezsprzecznie warte odwiedzenia – piękna architektura i piękne widoki
Rygorystyczna kontrola i liczne patrole wydłużają czas wejścia.
Góra Oliwna– warta odwiedzenia ze względu na piękną panoramę starego miasta z Kopułą na Skale na czele.
Tunel Ezechiasza – około 500 m tunelu wypełnionego wodą można pokonać pieszo w większości w całkowitych ciemnościach. Jedna z mniej obleganych, ale ciekawych atrakcji dająca wytchnienie w upalny dzień. Wejście znajduje się przy sadzawce Siloe 700 m od Ściany Płaczu. Warto zabrać latarkę.
Via Dolorosa – Droga Krzyżowa. To tak naprawdę kilka uliczek prowadzących od medresy Omara do Bazyliki Grobu Pańskiego. Część stacji drogi krzyżowej trudno znaleźć. Wszechobecne są arabskie stragany. Świadomość, że Jezus, jeśli nawet szedł tędy, to robił to kilka metrów niżej, bo tyle mają gruzy, na których stoją obecne budynki, odczarowuje to miejsce.
O czym pamiętać w Jerozolimie? Upał może być naprawdę dokuczliwy. Lepiej wszędzie chodzić w długich spodniach i zakrytych ramionach. Scyzoryk zostawić w pokoju. Polski paszport skraca czas licznych kontroli. Okazywanie czułości, nawet takie jak objęcie partnera ręką, może być niemile widziane. Nastawić się na wszechobecny tłok, gwar i kolejki.
Hajfa – północna część państwa.
Na wstępie niespodzianka… rosyjski na ulicy! W sklepach na wystawie napisy bukwami. Miło było powiedzieć recepcjonistce, której angielski sprawiał trudność „Говорите по русски. Я понимаю” (Rozumiem po rosyjsku) Po tylu latach w końcu pożytek z nauki języka zaprzyjaźnionego narodu radzieckiego. Nic to, że przyjaźń się dawno skończyła. Rosyjski na izraelskiej ulicy pojawił się za sprawą fali nowych emigrantów z po radzieckich republik, którzy nie chcą się uczyć hebrajskiego. Dla wyjaśnienia – hebrajski był językiem martwym przez dwa tysiące lat. Jego obce, gardłowe brzmienie w niczym nie przypomina znanego w Polsce z okresu międzywojennego języka jidisz. Dwie największe atrakcje tego regionu to ogrody Bahai i Klasztor karmelitów
Ogrody Bahai (Bahaitów) – Najpiękniejsze ogrody, jakie kiedykolwiek widziałem. Bajkowe obrazy i armia ogrodników, którzy tam pracują. Utrudnieniem dla turysty jest rozbicie ogrodów na kilka części, które trzeba zwiedzać osobno. Wejście jest bezpłatne, każdorazowo usłyszymy, że jest to miejsce święte. Bahaici to wyznawcy bardzo ciekawej monoteistycznej religii łączącej w sobie wiele elementów, także chrześcijańskich. Bardzo spodobało mi się pytanie pana udzielającego informacji „W jakim języku chciałbyś rozmawiać? ” Niestety po polsku nie mówił 🙂
Klasztor karmelitów bosych Stella Maris – piękny XIX w. zabytkowy klasztor na górze Karmel, miejsce założenia zakonu, poświęcony Najświętszej Marii Pannie.
Morze Martwe
Chyba każdy widział zdjęcia, na których pływające osoby wystawiają obie ręce lub czytają gazetę. Tak faktycznie jest! Wyporność wody jest wręcz niesamowita – tego po prostu trzeba spróbować. Mała przestroga – kąpiel nie sprawia zbyt długo przyjemności, a po wyjściu z wody dobrze jest natychmiast wejść pod prysznic, bo skóra na słońcu piecze.
Masada
Ruiny starożytnej rzymskiej twierdzy, w której na początku naszej ery bronili się przez wiele miesięcy Zeloci. Wspaniałe widoki na otaczającą pustynie Negew i Morze Martwe. Nasza mała przygoda polegała na wejściu na górę szlakiem węża pomimo trzydziestu stopni ciepła. W czasie planowanego powrotu szlak został zamknięty z powodu upału. Obsługa kolejki pozwoliła nam zjechać wiszącymi wagonikami za darmo. Do Masady dojechaliśmy drogą numer 90, którą polecamy jako bardzo malowniczą, choć najeżoną posterunkami kontrolnymi.
Eljat – miasto kurort.
Największe atrakcje to rafa koralowa – chyba najpiękniejszą, jaką widziałem, delfinarium, i pobliski park Tima. Eliat odwiedzaliśmy w lipcu, kiedy upały dochodziły do 40 stopni. W czasie snurkowania przy rafach koralowych nie doceniliśmy słońca. Dwugodzinną kąpiel zakończyliśmy z dotkliwymi poparzeniami ud i podudzi, które wyłączyły nas ze zwiedzania na dwa dni. Od tego czasu jestem pełen zrozumienia dla osób wchodzących do wody w ubraniu z długim rękawem i nogawkami.
Betlejem
Dla mnie warte zwiedzenia jest przede wszystkim, przez wzgląd na tradycję i wiarę. Potężna Bazylika Narodzenia Pańskiego nie zrobiła na nas szczególnego wrażenia. Do znajdującej się w niej Groty Naradzenia tradycyjnie kolejka. Tuż obok w kościele franciszkanów Grota Mleczna – ciekawa ze względu na udział polskich twórców w wykończeniu. Spacer wzdłuż muru palestyńsko-izraelskiego umiarkowanie ciekawy. Większość murali była zniszczona, dominowało paskudne graffiti.
Betlejem to Palestyna. Można niedrogo zjeść, ale oczekiwania czystości trzeba dostosować do tradycji arabskich 🙂
Nazaret
To miejsce odwiedzane w trakcie objazdowej wycieczki głównie przez pielgrzymów. Bazylika Zwiastowania to współczesny kościół ozdobiony licznymi mozaikami Matki Boskiej. Powodem do poważniejszych refleksji była obecność groty w Cerkwi Archanioła Gabriela, którą prawosławni uznają za miejsce zwiastowania kilka ulic dalej. Pamiętać należy, że większość miejsc uznawanych, zgodnie z tradycją religijną, za święte była wyznaczana w okresie średniowiecza, kiedy nie dbano zbytnio o rzetelność historyczną.
O Izraelu napisano mnóstwo przewodników. Część z nich przeplata tradycyjne przekonania z prawdą historyczna. Trudno w tym kraju o obiektywizm skoro budzi tyle emocji, a każda z religii, które się tu zderzają, ma własne interpretacje.
Podobnie rozważania, czy jest to państwo Żydów, którzy usiłują się porozumieć z Palestyńczykami, czy też, co jest bliższe autorowi, kraj arabski, który Żydzi zajęli, mogą ciągnąć się bez końca. Nie ulega wątpliwości, że obraz ziemi, na której odbywały się sceny z Nowego Testamentu, został zatarty. Zerwana została ciągłość historyczna przez wielowiekowe panowanie państw muzułmańskich, a ulice pokryły narastające przez stulecia warstwy gruzu. Wyobrażenie o tym procesie dają wykopaliska zabytków z początku naszej ery, do których trzeba schodzić kilka pięter pod ziemię.
Do Izraela warto jechać choćby tylko dlatego, żeby spojrzeć na niego własnymi oczyma i wyrobić sobie własną opinię.
Na więcej zdjęć zapraszamy do galerii
Bardzo fajny artykuł, aż przyjemnie się czyta. Oby więcej.
Po dwóch wizytach w Izraelu – jednej turystycznej, a drugiej, niestety, służbowej doszedłem do prostego wniosku Jordania > Izrael. 😉
W Jordanii jeszcze nie byliśmy. Do Izraela po raz drugi się nie wybieramy 🙂 Dziękujemy za komentarz.