CUBA LIBRE
Wrażenia pana w średnim wieku 😉
Plan odwiedzenia Kuby skrystalizował się po ogłoszeniu śmierci Fidela Castro -25.11.2016r. Wydawało mi się, że ten człowiek jest po prostu niezniszczalny. Tyle lat u władzy, niezaprzeczalny bohater i autorytet Kubańczyków, zdolny przemawiać przez parę godzin. Nikt co prawda nie opisywał z jaką uwagą go słuchano – ale był, trwał, a teraz go nie ma. Jedziemy, bo Kuba nie będzie już ta sama!
Stare samochody na ulicach to nie mit!
Buick, Ford, Chevrolet i wiele marek których nawet nie znam a większość z pewnością starsza ode mnie 🙂 To nie są eksponaty dla turystów – stare amerykańskie limuzyny służą Kubańczykom na co dzień. Niektóre pięknie utrzymane, lśniące jakby wyjechały z planu filmowego. Widać, że ich właściciele je kochają.
I niespodzianka – mała podróż sentymentalna – Fiat 126p i to nie jeden. Cały czas w użytku.
Korki na ulicach? Nie na Kubie – tu samochód poza centrum to dalej rzadkość. Na prowincji, wzdłuż drogi, są ścieżki wydeptane przez konie.
Muzyka – to dla niej wielu wybiera się na największa wyspę Karaibów. Zarówno w centrum, jak i na obrzeżach miast, rozbrzmiewają gorące rytmy salsy, rumby, cha-cha, son. Nie, nie z odtwarzacza. To muzycy grają i śpiewają. W restauracjach i barach często można ich spotkać. Drobny napiwek dla orkiestry mile widziany.
W kraju, w którym kupienie żywności i najprostszych środków higienicznych jest problemem, rum jest w każdym sklepie. Jakieś refleksje? Po co? – lepiej się napić.
Ekskluzywne sklepy z cygarami – te już tylko dla turystów, bo ceny są odstraszające.
Biedny kraj – Będzie tanio.
Niestety nie! Na Kubie obowiązują dwie waluty. Za CUP, czyli tą dla Kubańczyków można kupić praktycznie tylko owoce i chleb. Za CUC – walutę dla turystów ceny są mało atrakcyjne. Myślę, że można je przyrównać do Europy Zachodniej. Dla mnie skojarzenia z bonami towarowymi, czyli socjalistyczną namiastką dolarów były oczywiste.
Transport
Komfortowe autobusy Viazul dla turystów, na które trudno kupić bilety i stare ciężarówki ze stopniami, żeby jechać na pace, dla Kubańczyków. Turystom pozostaje taxi colectivo – czyli pięćdziesięcioletni amerykański krążownik do którego ładuje się ośmioro śmiałków plus kierowca i w drogę. Fajne przez pierwsze 15 minut, później męczy.
Ludzie -pogodni, uśmiechnięci.
No, nie wszyscy. Ale i tak brak wszechobecnego pośpiechu. Raczej życzliwość, niż zazdrość. Język angielski – nie ma go w szkole. Kubańczycy uczą się go zwykle od turystów.
Emigracja – droga w jedną stronę. Z USA praktycznie nie ma powrotu na Kubę.
Jedzenie
Mizeria sektora państwowego i coraz bogatsza oferta prywatna, nastawiona na turystów. Można znaleźć dobrą restaurację, ale praktycznie tylko w turystycznym centrum.
Hotele – a co to takiego?
Na Kubie jest bardzo mało hoteli i są zwykle zarezerwowane dla najbogatszych turystów. Lukę zapełniają casa particulares, czyli coś na kształt „agroturystyki w mieście”, o której pisał Kuba.
Przyroda
To coś najpiękniejszego co widziałem na Kubie. Brak przemysłu i mała ilość samochodów przysłużyły się naturze bardziej niż ekolodzy. W Vinales jest po prostu cudownie. Plaże i palmy – widoki jak z pocztówki.
„Comunismo o muerte” – Komunizm lub śmierć
Fidel Castro patrzy na swych rodaków prawie na każdym rogu. Wszechobecne portrety, cytaty i ślady czci przywódcy. Kubańczycy bez wątpienia darzą szacunkiem braci Castro, Che Guevarę i Camilo Cienfuegos a szacunek ten podtrzymuje władza komunistyczna izolując naród.
Na więcej zdjęć zapraszamy do galerii
Egzotyczne i piękne krajobrazy.. Ciekawie opisy podróży.
Czysty socjalizm w wykonaniu Kubańczyków ale widoki piekne