Lizbona da się lubić
Lizbona da się lubić, nawet z Covid 🙂
Do stolicy Portugalii przyjechaliśmy po raz kolejny po kilkunastu latach. Zapamiętałem ją jako miasto wąskich uliczek, tramwajów wspinających się pod górę i odrapanych kamienic. W skrócie niezbyt ciekawie.
Mój obecny obraz Lizbony jest zgoła inny. Odrapanych kamienic nie brakuje nawet w centrum, ale kręte uliczki nabrały uroku, tramwaje przestały być stare a zrobiły się zabytkowe 🙂 A największa zmiana polegała na tym, że przygotowałem się przed wyjazdem i wiedziałem co chcę zobaczyć.
Lizbona to miasto przyjazne turystom. Lotnisko położone blisko centrum z dobrym połączeniem metro. Bardzo liczne hotele i apartamenty w różnych przedziałach cenowych. Podobnie z restauracjami i barami. Starówkę można w większości zwiedzić pieszo. I to, co najważniejsze – mnóstwo pięknych zabytków, tarasów widokowych i ciekawostek jak choćby azulejos – płytek ceramicznych, które zdobią elewacje budynków.
Na początek parę zdań o historii. Miasto założono w czasach rzymskich. W VIII wieku zostało zajęte przez Maurów i dopiero w XII wieku zdobyte przez Alfonsa I i krzyżowców. To stąd wypływali wielcy odkrywcy jak Henryk Żeglarz i Vasco da Gama. 1 listopada 1755r nawiedziło je potężne trzęsienie ziemi, jedno z najtragiczniejszych w historii ludzkości, które pochłonęło 60 tys. ofiar i doszczętnie zniszczyło centrum. Dzielnica Baixa została wzniesiona od fundamentów.
Ciekawe jest też położenie przy szerokim ujściu rzeki Tag do Oceanu Atlantyckiego powodujące, że turyście ciężko zorientować się gdzie zaczyna się ocean. Pomaga mapa albo widok ze statuy Chrystusa Króla.
Co nam się podobało?
Wąskie i strome uliczki z zabytkowymi tramwajami
Klasztor Hieronimitów
Zniszczony klasztor Karmelitów – obecnie muzeum
Wybrzeże dzielnicy Belem z Pomnikiem Odkrywców i wieżą Belem
Co warto zwiedzić?
Zamek Św. Jerzego z widokami na miasto
Windy i platformy widokowe
Oceanarium
LX Factory
Statuę Chrystusa Króla
Liczne cukiernie, kawiarnie i restauracje
Lizbony nie musi się obawiać nawet niewprawiony turysta. Najprawdopodobniej dotrze tam samolotem. Lotnisko Lizbona – Portela położone jest zaledwie kilka przystanków czerwonej linii metra od centrum. Sugeruję zakup karty na środki komunikacji np. Viva Viagem jeszcze przed pierwszym wejściem do metra.
Na stacji metra, przed bramkami stoją automaty. (Uwaga – nie wszystkie przyjmują pieniądze, większość tylko karty bankomatowe) Przy pierwszym zakupie wybieramy język angielski, opcję „without reloadable card” i ilość doładowań – wielokrotność 1,5 Euro. Maszyna doliczy nam 0,5 Euro za kartę. Później będziemy tylko ją doładowywać w zależności od potrzeby – opcja „with reoladable card”. Warto zapamiętać stacje metra Alameda, bo to główne miejsce przesiadkowe – skrzyżowanie linii czerwonej z linią zieloną prowadząca na wybrzeże i do stacji Cais do Sodre.
Tramwaj 28
Kolejnym środkiem transportu przyjaznym turystą jest tramwaj nr 28. Czemu akurat ten – bo jedzie przez Alfamę – najstarszą dzielnicę Lizbony, Baixę – najbardziej reprezentacyjną i Bairro Alto kończąc pod zabytkowym cmentarzem Prazeres. Po drodze mija katedrę, zamek Św. Jerzego, liczne punkty widokowe i atrakcje takie jak Elevator da Bica, Praca do Comercio, ogród Esterelii i wiele innych. Krótko – to obowiązkowy punkt programu turysty i to za jedyne 1,5 Euro. Najłatwiej wsiąść do 28 na placu Martim Moniz gdzie zaczyna trasę i jest pusty. Uniknie się także pomyłki co do kierunku przejażdżki, co nie jest takie trudne przy jego zawiłej trasie. Atrakcją jest sam tramwaj rodem z XIX wieku, o konstrukcji częściowo drewnianej, z maszynistą któremu przechodzi się tuż za plecami 🙂 Zabytkowych tramwajów w Lizbonie nie brakuje, trasa 24 jest równie ciekawa, ale gdy ktoś ma ograniczony czas polecamy 28.
Większość turystów zaczyna zwiedzanie Lizbony od Placu Handlowego (Praca do Comercio). Trzeba przyznać, że zarówno przestrzeń, łuk triumfalny, jak i pomnik króla Józefa I na koniu robią wrażenie. My jednak dość szybko poszliśmy dalej.
Za łukiem rozciąga się Baixa – centralna dzielnica i chyba jedyna z równoległymi ulicami. Czemu o tym wspominam – jak wejdziecie w leżącą od niej na wschód Alfamę to bez nawigacji lub mapy nie wyjdziecie albo przynajmniej nie szybko 🙂 Uliczki są nie tylko kręte, łączą się pod różnymi kontami, ale są też strome. Na szczęście dla odwiedzających nie są to duże dzielnice, a spacer jest zwykle przyjemny. Przestrzegamy jedynie przed drobnymi złodziejaszkami i sprzedawcami haszyszu.
Bez porównania większe wrażenie zrobił na nas Klasztor Karmelitów (Convento do Carmo). Zniszczony po trzęsieniu ziemi w 1755r. Nigdy nie został do końca odbudowany. Obecnie częściowo został zamieniony na muzeum. Ale to gotyckie łuki na tle chmur są jego największą atrakcją i jednym z bardziej rozpoznawalnych obrazów Lizbony. Ciekawostką jest krótka projekcja pokazująca losy klasztoru idealnie wkomponowana w gotycką architekturę. Wejście do klasztoru jest płatne – 5 Euro.
Do klasztoru można podjechać kolejną historyczną atrakcją. Elevador de Santa Justa to winda łącząca różne poziomy miasta rodem z 1902r. Jest to też doskonały taras widokowy a przejażdżka z kartą to tylko 1,5 Euro. Bilet turystyczny z wejściem na wyższą platformę kosztuje 5 Euro.
Jeśli nie brakuje nam kondycji, to możemy wdrapać się na wzgórze z zamkiem Św. Jerzego. (Castelo de S. Jorge) Jest to pochodząca z XI wieku mauretańska budowla z ruinami pałacu i muzeum archeologicznym. Do zwiedzenia jest też park z urzędującymi tam na stałe pawiami. Atrakcją zamku są piękne widoki na Lizbonę i camera obskura pozwalająca obserwować miasto – w czasie naszej wizyty była nieczynna. Wejście 10 Euro.
W Lizbonie nie brakuje kościołów. Najczęściej odwiedzane to masywna, romańska katedra (Sé de Lisboa) z XII wieku wielokrotnie przebudowywana wskutek trzęsień ziemi i Kościół Santa Engrácia, w którym został utworzony Panteon narodowy z grobowcami sławnych ludzi. Wejście do obu jest płatne. Jeśli jednak chcieli byście zwiedzić tylko jeden, to polecamy niepozorny kościół Św. Rocha. (Igreja de São Roque) Wnetrze odbiega od reszty bogatym barokowym wystrojem i niesamowitą wręcz ilością złoceń. Warto zwrócić uwagę na pokryty malowidłami płaski drewniany sufit. Wejście za darmo.
Atrakcją miasta są liczne punkty widokowe w samym centrum. Miradouro de Santa Luzia i Miradouro da Graça należą do najpopularniejszych ale miejsc, z których można podziwiać wspaniałe widoki nie brakuje.
Jedną z największych atrakcji Lizbony jest Klasztor Hieronimitów (Mosteiro dos Jerónimos). Dobrze jest dojechać do niego tramwajem 15 lub 18, bo z centrum to prawie 7km. Kolejki do wejścia spotkaliśmy tu także w czasie pandemii. Styl, w jakim został wybudowany jest określany, jako manueliński i nie przypomina gotyku jaki znamy w środkowej Europie. Zwiedza się głównie krużganki robiące niesamowite wrażenie głównie za sprawą pięknych zdobień. W klasztorze znajdują się groby królów i Vasco da Gamy. Jest wpisany na listę UNESCO. Wejście kosztuje 10 Euro, zwiedzanie kościoła za darmo.
Prosto z klasztoru najlepiej skierować się do najsławniejszej cukierni w Lizbonie Pasteis de Belem położonej przy Rua de Belem. Najłatwiej rozpoznać ją po kolejce chętnych na świeże ciasteczka Pasteis de Nata, wypiekanych zgodnie z wielowiekową tradycją zakonników. Pyszna bomba kaloryczna 🙂
Od Klasztoru i cukierni mamy tylko krótki spacer przez park do nabrzeża. A przy nim kolejne atrakcje. Olbrzymi Pomnik Odkrywców (Padrão dos Descobrimentos) z Henrykiem Żeglarzem na czele. Pomnik przedstawia ludzi zaangażowanych w wielkie wyprawy. Znajdziemy tu nie tylko odkrywców jak Vasco da Gama czy Magellana, ale też misjonarzy i rzemieślników. Postacie kojarzyły mi się ze sztuką socrealistyczną, ale miały prawo bo jego obecna wersja pochodzi z 1960r. Nie zależnie od oceny artystycznej robi wrażenie swoja wielkością. Atrakcją pomnika jest możliwość wjechania windą na taras widokowy.
Nieco dalej na zachód znajdziemy kolejną ikonę Lizbony – Wieżę Belem (Torre de Belém) Niewielka wieża mająca kiedyś charakter obronny z licznymi zdobieniami nawiązuje do stylu manuelińskiego. Patrząc na liczne zdobienia trudno uwierzyć, że miała charakter militarny, była wiezieniem (osadzony był tu Józef Bem) i składem celnym. Budynek wpisany na listę UNESCO. Wstęp płatny.
W parku obok stoi replika samolotu Fairey III, którym portugalscy piloci przelecieli Atlantyk. Spodoba się pewnie najmłodszym turystom.
Okolice klasztoru, Pomnik Odkrywców i Wieża Belem to miejsca połączone parkiem i idealne do spaceru – warto zarezerwować na nie trochę więcej czasu. Pomnik i wieżę rozdziela niewielka przystań jachtowa.
Wyprawa do statuy Chrystusa Króla zajmuje nieco więcej czasu. Jeśli ktoś chce tam dotrzeć środkami komunikacji miejskiej to najlepiej rozpocząć od przystani promowej Cais do Sodré tuż obok Placu Europa. Przystań jest dobrze oznaczona i znajduje się tuż za dworcem. Należy skierować się do przejścia oznaczonego Cacilhas – to nazwa miasteczka po drugiej stronie rzeki Tag. Bramki wejścio犀利士 we przypominają te z metro, ale nie chciały obsługiwać naszej karty. Musieliśmy kupić nowe (4 Euro w dwie strony) Promy odchodzą co kilkanaście – kilkadziesiąt minut, a przejażdżka trwa kilka minut, które możemy poświęcić na podziwienie mostu 25 września lub panoramy miasta. Przy wyjściu z promu w Cacihas jest dworzec autobusowy – wystarczy odszukać autobus nr 101 i pojechać do ostatniego przystanku (bilet u kierowcy 2 Euro). Jeśli czas oczekiwania jest za długi, można skorzystać z Tuk-tuka (5 Euro) Do pomnika jest tylko trzy kilometry, ale to trzy kilometry pod górę. Przejście pieszo z powrotem jest dużo przyjemniejsze 🙂
Sanktuarium Chrystusa Króla (Santuário de Cristo Rei) mieści się na wzgórzu, na którym stoi kopia posągu z Rio de Janeiro. Rozciąga się stąd bezsprzecznie najładniejszy widok na Lizbonę, rzekę Tag i Most 25 Kwietnia. Wjazd windą na postument, na którym stoi posąg to wydatek 6 Euro. Jeśli ktoś jednak nie lubi wind, kolejek i tłumów turystów to widokiem ze wzgórza też nie będzie rozczarowany. Ważnym elementem wyprawy jest pogoda i dobra widoczność, bez której to miejsce dużo traci.
Do listy najbardziej rozpoznawalnych obrazów z Lizbony należy dodać także Most 25 Kwietnia (Ponte 25 de Abril) Zarówno kształt podpór, jaki i kolor przypomina Golden Gate z Los Angeles. Most został otwarty w 1966r. Najładniejsze zdjęcia mostu zrobicie ze wzgórza, na którym znajduje się Sanktuarium Chrystus Króla.
LX Factory – to nietuzinkowa galeria położona przy północnej części mostu 25 Kwietnia (po stronie Lizbony) stworzona w budynkach przemysłowych. Znajdziemy tu sklepy, restauracje, bary, księgarnie, wystawy i liczne graffiti wtopione w zabudowę industrialną. Ci, którzy będą ja porównywać z łódzką Manufakturą, mogą poczuć się rozczarowani. Jest to bez porównania mniejszy obiekt i pozbawiony rozmachu. Miejsce jest jednak godne odwiedzenia ze względu na swoją oryginalność, bo to jedyna szansa skorzystania z czytelni siedząc na olbrzymiej prasie drukarskiej.
Oceanarium położone jest na północ od centrum. Najłatwiej tam dotrzeć czerwoną linią metra wysiadając na przystanku Cabo Ruivo. Do wybrzeża i futurystycznego Parku Narodów (Parque das Nações) czeka nas dziesięciominutowy spacer. Przed wejściem zwykle jest tłum. Kolejki nie uniknęliśmy nawet w czasie Covid. Żeby ją ominąć można kupić bilet online (bilety tutaj) zaoszczędzając przy tym kilka euro, ale trzeba to zrobić z wyprzedzeniem. W Oceanarium największą atrakcją jest olbrzymi zbiornik z rekinami, samogłowem i płaszczkami, który możemy oglądać z wielu stron. Nie zabrakło oczywiście pingwinów i sympatycznych wydr 🙂 Ciekawostką jest wystawa przepięknej roślinności morskiej, w której to ryby są tylko dodatkiem. Wejście 19 Euro
Bardzo przypadł nam do gustu ogród Jardim da Estrela na przeciwko też wartej odwiedzenia Bazyliki Estrela (Basílica da Estrela). Niestety nie możemy tego napisać o bardziej reprezentacyjnym miejscu, jakim jest Park Edwarda VII (Parque Eduardo VII) i lizbońskim ogrodzie botanicznym (Jardim Botânico de Lisboa) schowanym za rzędem kamienic przy ulicy Escola Politécnica
Żądni wrażeń kulinarnych powinni się udać się do Time Out Market Lisbon niedaleko dworca i przystani Cais do Sodre. W olbrzymiej hali znajdą kilkanaście barów i restauracji serwujących przeróżne dania. Od kuchni azjatyckiej, przez owoce morza, aż po degustacje wina i serów. Miłośnicy słodkości także znajdą kilka lokali dla siebie. Time Out Market to miejsce dla ciekawskich, ale nie dla oszczędnych. Mimo stylizacji baru większość cen jak w restauracji.
Atrakcje Lizbony można by jeszcze długo wymieniać, ale przeciętnemu turyście pewnie braknie czasu na większość z nich. Niestety trzeba coś wybrać. Nie warto próbować zwiedzić wszystkiego. Zachęcamy do spacerowania po mieście i poszukiwania tego, co wam podoba się najbardziej.
Na więcej zdjęć zapraszamy do galerii